Dziś publikujemy relację (autorstwa Hasacza z Klubu Sprawiedliwości Międzygatunkowej) i pierwsze zdjęcia z łódzkich obchodów Dnia Weganizmu. Więcej zdjęć wkrótce.
Karol rusza w drogę
1 listopada 2010 r. odbył się w Łodzi happening z okazji Światowego Dnia Weganizmu. Nawiązując do obchodzonego w tym czasie w Polsce Święta Zmarłych, akcja odbyła się pod szyldem „Dnia wszystkich zjedzonych”. Grupa aktywistów i aktywistek Klubu Sprawiedliwości Międzygatunkowej przy pasażu Rubinsteina ustawiła na cokole świnię (o wdzięcznym imieniu Karol). Oczywiście nie prawdziwą – jeno jej rzeźbę, naturalnej wielkości. Wokół niej jasnym światłem płonęły znicze – zapalone za wszystkie zwierzęta rzeźne, pomordowane dla ludzkiej próżności i zaspokojenia gustów kulinarnych mięsożerców. Nad świnią unosił się zawieszony między drzewami transparent z napisem „Wegetarianizm – Twój realny wpływ na los zwierząt”.
Aktywiści zebrali się na miejscu zbiórki około godziny 17-stej w sile około dziesięciu osób (liczba ta później się na pewien czas się zwiększyła). Rozłożyli swoje manatki i od razu rozpoczęli akcję informacyjną. Z ulotek rozdawanych przechodniom można było dowiedzieć się między innymi ile zwierząt jest rocznie zarzynanych w Polsce, a także o moralnych i zdrowotnych aspektach przejścia na dietę wegańską.
Akcja wzbudzała zainteresowanie przechodniów – ludzie podchodzili do świni, głaskali ją i zapalali znicze. Rozchwytywane były ulotki, pytano też o różne rzeczy związane z dietą wegetariańską i wegańską, np. czy jest ona odpowiednia dla sportowców i kulturystów.
Niestety, od wielu osób dało się wyczuć niezdecydowanie. Popierając ideę akcji podkreślali, iż „trudno jest im sobie wyobrazić funkcjonowanie bez mięsa” lub „przejście na wegetarianizm jest trudne”. Te argumenty jednak nie są znaczące, sami aktywiści wskazywali na siebie jako na żywe przykłady, że rzeczywiście można. Co bardziej „żartobliwi” na odchodnego chrumkali, rzucali w naszą stronę, że „bardzo kochają zwierzęta – zwłaszcza je jeść” i podobne wypowiedzi utrzymane w tym stylu.
Nie brakło głosów krytyki wobec nas, najczęściej o charakterze religijnym. Stwierdzono w naszej obecności, że zwierzęta nie mają duszy, w związku z czym nie należy się im szacunek i godne traktowanie, a także wytknięto nam nietakt w organizowaniu akcji właśnie podczas religijnego święta. Obyło się jednak bez incydentów.
Bardzo wesołym urozmaiceniem akcji była osoba pewnego romantycznego-bezdomnego, łódzkiego barda – „Ryśka spod siódemek”. Grajek zagajał nas rozmową, barwnymi opowieściami o swoim życiu, a także rozmową w kilku językach (płynnie przechodził z polskiego na irlandzki, angielski, niemiecki i w drugą stronę). Niestety lub stety, po pewnym czasie musiał się z nami rozstać, bo był już nieźle wstawiony ;).
Happening był również miejscem spotkania łódzkich aktywistów i osób zainteresowanych działaniem – spotkaliśmy kilka osób, które zadeklarowały się jako zainteresowane uczestnictwem w kolejnych akcjach Klubu Sprawiedliwości Międzygatunkowej.
Bardzo długi czas poświęciliśmy na rozmowę między sobą, zahaczając miedzy innymi o wpływ religii na podejmowane przez człowieka decyzje i czynione przez niego zło, a także cytowaliśmy „klasyków wegetarianizmu” i rozważaliśmy ich słowa.
Cała akcja zakończyła się tuż przed godziną 22-gą, tak jak planowaliśmy. Uprzątnęliśmy miejsce, zabraliśmy ze sobą znicze i transparent, a świnia udała się w niezidentyfikowane miejsce 😉
O akcji pisał dziś Express Illustrowany oraz portal mmlodz.pl (link do artykułu). Był też wywiad z Olgą na temat akcji w Studenckim Radiu Żak.
Organizatorzy i organizatorki dziękują Fundacji VIVA! i Stowarzyszeniu EMPATIA za przekazanie ulotek i materiałów informacyjnych.
WegeStrefa - wege przewodnik po Łodzi 